Dziecięce smaki

Czasem nie doceniam żywieniowo moich dzieci. Oznacza to, że z góry zakładam, że czegoś nie zjedzą, lub nie polubią, nawet nie dając im tego do spróbowania. Maja, po wczorajszym dniu w przedszkolu poprosiła o … fasolkę po bretońsku. Byłam na prawdę bardzo zaskoczona. Fasolka, jest  specyficzna w smaku i nie sądziłam, że takie danie mogłoby jej posmakować. Pyrka więc od rana fasolka dla córci, co by po południu mogła zjeść :-). Mikołaj z kolei ma już swoje papiery i stwierdził, że w piątek to się mięsa nie je. Powiela jak widać rodzinne stereotypy, ale może da się skusić :P.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *